że najgorszym filmem jaki w życiu widziałam jest "Nie zadzieraj z fryzjerem"
kolego daj na luz!!!amerykanie potrafią śmiać się sami z siebie i swoich filmów a my tylko chopin,wierzby płaczące i treny.
To, że nie podobał mi się ten gniot, nie znaczy, że nie mam poczucia humoru. Po prost bawi mnie inny rodzaj komedii. Jeżeli kogoś bawi rzygający Shrek albo srający na twarz pingwin, to gratulują. To ja jednak pozostanę przy Chopinie i wierzbach
dobrze powiedziane, gówniany humor w sensie aż za bardzo dosłownym. Po kilku scenach to robiło się nawet niedobrze, a nie zaśmiałem się ani razu. Czasem dobrze jest obejrzeć odmóżdżający film, ale nawet on musi mieć jakiś poziom.
zgadzam się, czasem fajnie jest zobaczyć odmóżdżający film, ale to było okropne
gdzie podziały się takie parodie jak kiedyś w stylu Naga broń,
lub filmy Mela Brooksa
to były parodie genialne, w porównaniu z dzisiejszymi