Aktor bardzo dobry, ale co mnie zaskoczyło: pięciokrotnie żonaty. WTF?
Dla mnie z ludźmi czterokrotnie, pięciokrotnie żonatymi jest coś nie tak.
Pewnie prywatnie był bardzo trudnym człowiekiem.
Albo był po prostu nieziemsko przystojny i mógł mieć każdą.. Sama bym go teraz wykopała z grobu i wyszła za niego.
Albo po prostu wiedział, że człowiek jest poligamistą i tkwienie w jednym związku całe życie jest wbrew naturze :D
Ta żona co się nie rozwiódł popełniła samobójstwo bo nie mogła znieść jego romansów z dużo młodszymi kobietami i właśnie w tym tkwi problem lubił młode kobiety a jak się starzały to je zostawiał.
A być może miał szczególną (czytaj złą) relację z matką w dzieciństwie? ;] Właśnie czytam biografię Howarda Hughes'a, dlatego tak mi przyszło na myśl. Hughes nie był w stanie związać się na stałe z ŻADNĄ kobietą, miał romanse z niezliczoną ilością aktorek i żadnej z nich nie był wierny. Tak naprawdę widział w każdej z nich swoją matkę - one były tylko obiektami - i nieświadomie uciekał przed nią. W dzieciństwie go od siebie uzależniła i co tu dużo mówić - skrzywdziła. To była chora miłość. Ale dużo by o tym pisać...
mistrzu, zgadzam się z Tobą wtf? ale ja pytam inaczej: po co się hajtać po raz 3,4,5,6, mówię, stary daj sobie spokój, facet nie nadajesz się do małżeństwa to nie odstawiaj weselnych szopek i żyj w konkubinacie
Przede wszystkim aby być pięciokrotnie żonatym facetem w Stanach trzeba mieć kupę kasy. I pierwsza tajemnica rozwiązana. Reszta to poprostu życie:-)